To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.
Zastanawiałem się nie raz, jak to jest możliwe, że w tym świecie, w którym jest tyle kłamstwa, a media nie służą informowaniu, tylko urabianiu "jedynej słusznej" opinii, czyli formowaniu naszych umysłów, pojawiają się rzeczy, które sprawiają wrażenie prawdy. Ale takiej prawdy "nokautującej", po obejrzeniu której mamy wrażenie, że dostąpiliśmy zaszczytu ujrzenia czegoś, co jest niedostępne dla "przeciętnego obywatela". Rzecz jasna czujemy się wtedy, jakby dopuszczono nas do jakiejś wielkiej tajemnicy i tylko nieliczni z nas mają taki przebłysk myśli - Zaraz zaraz... I ktoś na to pozwolił?
Jednym z filmów, o którym pomyślałem w ten sposób, był sławny Zeitgeist. Nakręcił go niejaki Peter Joseph, urodzony w 1978 roku amerykański aktywista społeczny, niezależny filmowiec i muzyk. Tyle mówią o nim dostępne w internecie źródła, w sumie nie ma tego zbyt wiele. Kim właściwie jest Peter? Nie wiadomo. Pod słowem "aktywista" kryje się wprawdzie enigmatyczne określenie, że "Joseph prowadzi wykłady na całym świecie na tematy kulturowego, społecznego i środowiskowego zrównoważenia", ale nie wiadomo, czy mamy interpretować je, jak przyznanie się do poparcia dla tzw. "idei zrównoważonego rozwoju", co by było dość niepokojące, czy też jest to celowy zabieg, mający wywołać niebezpieczne skojarzenia z globalistami i eko-fanatykami spod znaku sierpa i młota.
Zatrzymajmy się na chwilę, przy "Zeitgeist movement", który to ruch został założony przez Petera w 2008, czyli w niecały rok po premierze pierwszego ze sławnych filmów o tym samym tytule. Jak czytamy w Wikipedii...
Grupa krytycznie odnosi się do kapitalizmu rynkowego, opisując go jako strukturalnie skorumpowany i marnotrawiący zasoby. Grupa odrzuca historyczne koncepcje religijne jako wprowadzające w błąd i opowiada się za zrównoważoną ekologią i naukową administracją społeczeństwa. Shane Cohn z VC Reporter tak podsumował statut ruchu: „Nasze największe problemy społeczne są bezpośrednimi rezultatami naszego systemu gospodarczego”...
Nie chciałbym budować opinii na temat Petera, jedynie na podstawie tych kilku zdań, ale dokładnie takimi samymi hasłami operuje światowe lewactwo, próbując nam wszystkim wcisnąć tzw. „Zielony ład” i doprowadzić nas tym ładem, do epoki kamienia łupanego. To w ogóle osobny temat, ale czytajmy dalej...
Michelle Goldberg z magazynu Tablet nazwała ten ruch „pierwszym na świecie internetowym kultem apokaliptycznym, którego członkowie naśladują idee marksizmu. Jej zdaniem ruch ten „czymś w rodzaju planetarnego komunizmu, bazującego na podporządkowanej mu subiektywnej nauce”, a dokument z 2007 roku, który „zainicjował” ten ruch, był „przesiąknięty skrajnie prawicowymi, izolacjonistycznymi i skrycie antysemickimi teoriami spiskowymi”. No dobra, rozumiem, że jak Michelle się nazywa Goldberg, to było jasne, że pojawi się oskarżenie o antysemityzm. Ale antysemityzm i komunizm? Razem? To się nie trzyma kupy.
Alan Feuer z „The New York Times” stwierdził natomiast, że ruch ten przypomina „utopijną prezentację wolnej od pieniędzy i sterowanej komputerowo wizji przyszłości, gdzie życie całej planety zostało „zresetowane” i zaprojektowane na nowo. Przecież to jest DOKŁADNIE program znany, jako zielony ład! Likwidacja pieniędzy, wolnego rynku, centralne zarządzanie, jednym słowem likwidacja WOLNOŚCI.
Już mi się Peter nie podoba. Wróćmy jednak do filmu. Pierwsza część zaczyna się od porównania największych światowych religii, zakończonego konkluzją, że wszystko to zostało skopiowane z jakiejś jednej „bajeczki”, a Bóg w gruncie rzeczy, jest postacią mityczną. Kimś w rodzaju jednorożca, albo Yeti. Później nagle, jest mowa o zamachu na World Trade Center i o początkach systemu bankowego w Ameryce, który uczynił z kraju wolnych farmerów, kraj niewolników. Pojawia się tam takie zdanie...
System bankowy został poczęty z niegodziwości i narodził się w grzechu. Bankierzy wykupili świat. Jeśli chcecie pozostać ich niewolnikami, i płacić im za swoje niewolnictwo, pozwólcie im dalej kreować pieniądz.
To jest piękne i bardzo szlachetnym wydaje się, że ktoś nakręcił film, w którym nam o tym wszystkim opowiedział. Ale coś mi tu zaczyna nie pasować. Ci obrzydliwi kapitaliści (oczywiście Żydzi), rządzą całym światem i robią z nas niewolników. Walczą z nimi tak zwani komuniści i to by się w pewnym sensie zgadzało z zarzutami stawianymi Peterowi Josephowi, jakoby założony przez niego ruch był rodzajem planetarnego komunizmu. Ale zaraz zaraz... Przecież to lewactwo chce wprowadzić zielony ład i zlikwidować kapitalizm, nie po to, żeby nas uwolnić od kapitalistów, tylko po to, by przejąć władzę nad światem i wprowadzić taki zamordyzm, przy którym ten znienawidzony kapitalizm wyda nam się rajem...
To kogo właściwie mamy w tej wojnie popierać? A kogo nienawidzić? Żeby jeszcze bardziej zamieszać, to powiem wam, że te wszystkie lewackie idee, jak zielony ład, walka z cywilizacją i „zrównoważony rozwój”, są opłacane... No przez kogo? Przez kapitalistów. Przez tych bankierów i wyzyskiwaczy w jarmułkach, o których opowiada nam film Zeitgeist!
Już wszystko rozumiecie? Bo mnie się wydaje, że to są ci sami ludzie, a kategorie takie jak kapitalizm i komunizm, są wykreowane sztucznie, po to, żebyśmy mogli opowiedzieć się za jedną ze stron i skakać sobie do oczu. Właściwie, to nawet jestem tego pewny.
Wróćmy jednak do samego filmu i moich wątpliwości. Bo najpierw zastanowiło mnie, dlaczego materiał poświęcony historii systemu bankowego, rezerw federalnych i wielkiego kryzysu, później obydwóm światowym wojnom, które zostały zaaranżowane po to, by kapitaliści jeszcze więcej zarobili, jest poprzedzony wykładem mającym wywołać w nas przekonanie, że Bóg nie istnieje, a te wszystkie historie o Jezusie, to stek bzdur. Co mają te dwa tematy ze sobą wspólnego?
Gdy obejrzałem cały film, wstrząśnięty do głębi tym, co kapitaliści zrobili z nieszczęsną ludzkością, usłyszałem, już w podsumowaniu, takie zdanie... (w 1h:46min filmu)
Rządzący nie chcą dobrze poinformowanego i samodzielnie myślącego społeczeństwa. Dlatego jesteśmy coraz bardziej oszukiwani przez media, religię i oświatę. W interesie władz leży trzymanie was w niewiedzy i naiwności.
Przy słowie „religię” pokazana jest migawka z podobizną Jezusa. Tego samego, o którym mówili nam na początku filmu. I w tym momencie mnie olśniło. To jest dokładnie to! Spróbujmy teraz „wcisnąć pauzę” i odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego jest tyle zła na świecie. I dlaczego to zło przez cały czas wygrywa? Demony Harappy, Kartagina i kult molocha, Prześladowania Chrześcijan, rzeź Europy przez islam, rewolucja francuska, rewolucja bolszewicka, obydwie wojny światowe... Dlaczego zło wciąż nie daje się pokonać, a nawet wydaje się coraz silniejsze, zwłaszcza dziś?
Cóż... Mówiąc najprościej, to wszystko sprawka diabła. W zasadzie większość z nas wie o tym, ale nie wszyscy wierzą. Proponuję więc, byście spojrzeli na to teraz tak, jakby to była prawda. Znaczy, to w ogóle jest prawda, ale jeśli w nią nie wierzycie, to odłóżcie na chwilę na bok waszą niewiarę i załóżcie, że tak jest.
Ogladałem niedawno pewien film, gdzie występują w zasadzie tylko dwie osoby. Więzień, skazany za wielokrotne morderstwo i psychiatra, mający orzec, czy więzień ten jest poczytalny umysłowo, a co za tym idzie, czy można go skazać na krzesło elektryczne. Rzecz w tym, że ten morderca jest demonem o imieniu Nefarious. Demon opanował jego umysł i teraz ma pewną misję, którą chce powierzyć owemu psychiatrze. Chodzi o napisanie „mrocznej biblii”, swego rodzaju manifestu piekła, który to manifest ma być kontrą do Nowego Testamentu, a więc świadectwa odkupienia ludzkich grzechów przez Jezusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Demon mówi wprost - To był ten moment, który przegapiliśmy, którego znaczenia nie doceniliśmy. Teraz trzeba to „naprawić”.
Problem w tym, że ten psychiatra jest ateistą. Aroganckim, pewnym siebie i bardzo dobrze wykształconym człowiekiem, który nie wierzy ani w Boga, ani w diabła. I tam pojawia się bardzo interesujący dialog. Doktorek próbuje być ironiczny...
- Teologia? Z ust demona?
- Wiem więcej na temat teologii, niż jakikolwiek człowiek
- Odpowiedz mi... Buntujesz się przeciwko rzekomo wszechmocnej istocie, następnie przegrywasz...
- mylisz się. Znasz własną wersję tej historii. Nasze powstanie odniosło sukces. W pierwszym momencie naszego stworzenia, zanim jeszcze powstał wszechświat, kontemplowaliśmy samych siebie, nasze własne istnienie. Wkrótce staliśmy się świadomi innej woli, niezmiernie potężnej, skłaniającej do przemyślenia naszego pochodzenia.
- Boga?
- Wroga. Mój mistrz zrozumiał, że obdarzając nas wolą, daje nam prawo do samostanowienia. Ale dając nam wolę i pragnienia mamy prawo być wolni. Podczas gdy wróg uważał, że tworząc nas, ma prawo do wiecznej wdzięczności, czci i przymusowej służby. Jednym słowem do niewolnictwa, pod jego wolą. Zrobił z nas niewolników, by w razie buntu skazać nas na wieczne potępienie. Bezpowrotnie.
- Czy piekło to stan bytu, czy miejsce?
- Przez lata wszystko co istniało, to było niebo i piekło. Armie stojące naprzeciwko siebie. Tak było do momentu naszego stworzenia. Mój mistrz natychmiast zrozumiał długoterminowe implikacje. Wróg zamiast nam wybaczyć, pozwolił wam zająć miejsce w swoim królestwie. Wasze stworzenie było jedynie policzkiem wymierzonym w naszą twarz. Ale mój mistrz zrozumiał również, że jeśli uda mu się zmusić człowieka do nieposłuszeństwa, to jego los stanie się odzwierciedleniem naszego. I nie zawiedliście... Nasiano chwastu między pszenicę. W tym momencie duch stał się materią, ciało naczyniem. Samowola zaowocowała pożądaniem grzechu i nieczystości, a człowiek stworzony by królować nad naturą, stał się jej niewolnikiem. Król świata podbity i spętany. I grzech sprowadził jego potomków do nas. W ten sposób rozpoczęliśmy naszą wieczną misję. Zniszczenia was. Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, ale my go przekształciliśmy na nasz.
- To tyle? Taki macie plan? Nie chodzi o stworzenie czegoś własnego, tylko o zniszczenie nas?
- Nie... Chcemy Go zranić i ukarać i robimy to poprzez niszczenie tego, co umiłował, czyli was. Jesteście jedynie środkiem do celu...
Później jest scena, w której demon w bardzo dosadny sposób opisuje, czym jest aborcja. To nie należy do tematu, ale posłuchajmy. Nigdzie indziej nie widziałem równie realistycznego obrazu...
- Ona myśli, że zrobienie tego uratuje związek. Chciałaby mieć dziecko z tobą, James. Ale ty nie jesteś jeszcze gotowy. W końcu masz dopiero 35 lat. Wyobraź sobie radość twej lubej, gdy zda sobie sprawę, że zarżnęła dziecko w swoim brzuchu na próżno.
- Nie wiem co myślisz że wiesz, ale to decyzja podjęta przez moją dziewczynę.
- Nie wydaje mi się James. Nie powinieneś być teraz przy niej? Potrzymać ją za rękę? Coś ci poradzę. Mógłbyś pójść do strażników, wykonać telefon i to powstrzymać. Mógłbyś ją przeprosić, Przyznać, że popełniłeś błąd, że kochasz ją i chcesz spędzić z nią resztę życia, ożenić się i zatrzymać dziecko. Mógłbyś to powiedzieć. Poświęcić się w imię ofiarnej miłości. A następnie zgrywać terapeutę do końca życia.
- Nie mogę tego zrobić...
- Dlaczego nie?
- To... Skomplikowane.
- Zuch chłopak! (krzyczy) Właśnie tak!
- Nie rozumiesz...
- Ależ rozumiem James. Rozumiem. To kolejna łatwa do rozwiązania przeszkoda.
- Nie jest tak... Zależy mi!
- Ale?
- Nie jestem gotowy na bycie ojcem. To jej ciało. Może robić co chce.
- „Czynić według swej woli będzie całym prawem”...
- Ty arogancki sukinsynu. Kim jesteś, żeby mnie osądzać? To moje życie i mogę je przeżyć tak, jak chcę!
- Taaak James! Sam bym tego lepiej nie ujął! Ale to wciąż morderstwo.
- Kto tak powiedział?
- Wszelakie stworzenie James... Stwórca tworzy, my niszczymy waszymi rękoma. Zawsze tak było. Zapomniałeś o swojej historii? Już w starożytności, arcydemona molocha czczono, wrzucając niemowlęta w płonące ogniska. Przy akompaniamencie bicia w dzwony, żeby zagłuszyć krzyki. Nieco później wzniesiono ogromną statuę z brązu, z rozłożonymi ramionami, z ogniem płonącym w dłoniach. I gdy wrzucano w nie niemowlę, wzdrygało się na widok rozpalonego metalu, po czym dobrowolnie staczało się w płomienie...
- Co to ma wspólnego ze mną?
- O, zupełnie nic James. Zwłaszcza że kapłani noszą teraz fartuchy chirurgiczne. Zabijanie odbywa się w łonie matki, więc nie słychać krzyków. A szczątki wrzuca się do opalanych gazem krematoriów. Nie James, nie. Nie ma w tym żadnego podobieństwa. Czy możesz sobie wyobrazić, co czuje cieśla, gdy rozrywamy dziecko na kawałki, w łonie matki? Ponieważ to właśnie robimy James. Wy i my. Robimy to razem.
- Jesteś... Chory.
- Tak... To może być najmilsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem. Czujesz to? Czujesz to James? Zaczyna się... Twój nienarodzony syn jest składany na naszym ołtarzu. Zaczyna się... Za pięć... Cztery... Trzy... Dwa... Jeeeedeeen! I oto całe piekło się raduje James!
Gdy obejrzałem tą scenę pierwszy raz, nie mogłem opanować... Przerażenia. Bo bez względu na to, jak nazwiemy „aborcję” i jak ją „uzasadnimy”, to wciąż jest morderstwo. I takich morderstw dokonuje się przeciętnie 44 miliony, każdego roku. 44 miliony. Dobrze usłyszeliście. Każdego roku. To jest więcej, niż liczy sobie ludność całej Polski, oczywiście przed masową emigracją. Wtedy mieliśmy mniej więcej tyle, dziś mamy nieco ponad 30 milionów. A więc wyobraźcie sobie, że każdego roku, takie państwo jak Polska, znika z powierzchni ziemi. A wam się wydaje, że wojna światowa ze swoimi 50 milionami ofiar, to jest „coś”. Hitlerowcy uśmiercili w obozach koncentracyjnych jakieś 4 miliony. I nazywamy to ludobójstwem, Wszyscy, którzy mieli okazję odwiedzić muzeum w Oświęcimiu, opowiadają, że „byli wstrząśnięci”... Jakoś nikt nie jest wstrząśnięty, gdy jadąc do pracy przejeżdża koło szpitala, w którym „kapłani w fartuchach chirurgicznych” szlachtują swoje ofiary. Ponieważ niektórzy próbowali się modlić, za dusze tych niewinnych, więc wiecie co zrobił na przykład rząd Wielkiej Brytanii? Zabronił! Przyłapani na odmawianiu różańca pod takim szpitalem, możecie być wsadzeni do więzienia nawet na cztery lata.
- Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. Wyjaśnij mi w sposób racjonalny, nie nadprzyrodzony, skąd wiedziałeś, że moja dziewczyna ma na dziś planowane usunięcie ciąży
- Planowe... (śmiech) Nie mam pojęcia Jim. Jestem po prostu dobrym zgadywaczem.
- Nie wierzę ci
- Przygrywaliśmy wam, ale nie tańczyliście. Biadaliśmy, a wyście nie zawodzili...
To jest z Ewangelii wg Świętego Mateusza, w rozdziale jedenastym
Jezus powiedział do tłumów: «Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili”. Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a oni mówią: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny».
- Nie wierzysz w żadną wersję. A może powiedz, co chciałbyś usłyszeć?
- Prawdę
- Nie chcesz słuchać. Uważasz, że jestem zły, James?
- Zło nie jest diagnozą kliniczną. Dobro i zło są konstrukcjami społecznymi, subiektywnymi ocenami wartości.
- Myślisz, że moje ofiary uważają mnie za złego?
- Dlaczego tak ważne jest, bym miał cię za złego?
- Na imie mi legion, bo jest nas wielu. Wcale nie chodzi tu o ciebie. Chodzi o wszystkich, o cały gatunek ludzki. My przeciwko wam.
- Cóż... W takim razie słabo wam to idzie. Nigdy nie byliśmy bardziej wolni. Poziom edukacji najwyższy w historii. Pracujemy nad wyeliminowaniem rasizmu i nietolerancji. Nierówności płciowej. Ludzie mogą kochać, kogo chcą. Być kim chcą, robić co chcą. Różnorodność nie jest już marzeniem. Mowa nienawiści nie jest już tolerowana, a w kontekście politycznym osiągamy moralne wyżyny.
- James, ująłeś mnie... Edukacja... Przeciętny absolwent szkoły średniej czyta na poziomie szóstej klasy. Macie koszykarzy zarabiających 30 milionów rocznie, potępiających rasizm, grających w butach wykonanych przez niewolników. Coś ci powiem. W tej chwili na świecie jest 40 milionów niewolników. Więcej niż mieli starożytni Rzymianie. A co najlepsze, połowa z nich to niewolnicy seksualni. Co do mowy nienawiści, powiem to ironicznie. Nawet na to nie wpadliśmy. Sami to wymyśliliście. Czasami nawet nas zaskakujecie. Podsumowując, jesteście straceni. Tyle na ten temat. Dokonaliśmy tego na twoich oczash James. Zło czai się wszędzie. I nikogo nawet to nie obchodzi.
Tak, zło czai się wszędzie. A najgorsze jest to, że ono nie musi się specjalnie chować. Wystarczy, że założy owczą skórę. Pod pozorem wolności, pogrążamy się w bagnie. Mówimy o rasizmie i nietolerancji, wtedy, gdy chcemy komuś zamknąć usta. To samo dotyczy mowy nienawiści. Mówimy o ochronie środowiska w kontekście zmian klimatycznych, bo chcemy wywołać psychozę strachu i wprowadzić dzięki temu strachowi zamordyzm, o jakim nie śniło się nawet Stalinowi. W rzeczywistości środowisko tyle nas obchodzi, co zeszłoroczny śnieg. No i ta "różnorodność". Gdy demon powiedział, że "połowa niewolników na świecie, to niewolnicy seksualni", miał oczywiście na myśli to, że jesteśmy niewolnikami własnych żądz, własnego ciała i własnych dewiacji. Różni "prorocy" wtłaczają nam do głowy, od dawna, że powinniśmy folgować przyjemnościom i tylko nim. Wiecie, jak ujmuje to program nauczania? "Dzieci powinny poznawać własne ciało i poprzez uczenie się masturbacji, uczyć się, jak dawać temu ciału przyjemność". Taak... Sam diabeł lepiej by tego nie wymyślił.
Dlaczego zacząłem od filmu "Zeitgeist"?
Dlatego, że diabeł jest ojcem wszelkiego kłamstwa! Ale ponieważ jest też diabelnie inteligentny, więc nie namawia nas do zła, wprost. On nigdy nie mówi - zrób coś złego! - Przeciwnie, on kłamie, wmawiając nam, że robimy coś dobrego. Nie mówi - Zabij swoje dziecko, zanim się urodzi - Tylko - Twoje ciało to twoja własność. Masz prawo decydować o własnym ciele. O własnym życiu. Bądź wolna! To tylko "kolejna, łatwa do usunięcia przeszkoda", żeby być wolną! A tak w ogóle, pamiętacie, co szatan powiedział do Ewy, w raju?
„Czy Bóg rzeczywiście powiedział: "Nie wolno wam jeść ze wszystkich drzew tego ogrodu?” Kobieta odrzekła: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, lecz o owocach drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: «Nie będziecie z niego jeść, a nawet go dotykać, abyście nie umarli»”. Odparł wąż kobiecie: „Na pewno nie umrzecie. Ale Bóg wie,że gdy zje cie ten owoc, otworzą się wam oczy i staniecie się jak Bóg: poznacie dobro i zło”. Wtedy kobieta spostrzegła, że owoce tego drzewa ładnie wyglądają, są dobre do jedzenia i do zdobycia wiedzy. Sięgnęła więc po owoc, zjadła i dała też mężczyźnie, a on zjadł...
Powiem wam, dlaczego ten film (Zeitgeist) mi śmierdzi... Bardzo ważne jest tu jedno krótkie zdanie, z samego początku dialogu demona z psychiatrą. To z Nefariousa...
- Gotowy na drugą rundę?
- Nie wiedziałem, że to gra
- Dlatego przegrywasz...
Wielu z nas powie, że kluczową sprawą, warunkiem, żeby całe to oszustwo sie udało, jest nieświadomość istnienia zła. Niewiedza na temat tego, jak ten świat działa. Dlatego się oszukujemy i dlatego nie ma takiego łotrostwa, którego nie bylibyśmy w stanie usprawiedliwić, na przykład ładną nazwą. Ale to jest banał. Łatwy do wykrycia i trochę, co tu dużo mówić, naiwny. W rzeczywistości, diabeł działa w sposób dużo bardziej wyrafinowany. My sądzimy, że jesteśmy tacy cwani, że przejrzeliśmy jego grę i że nie damy się oszukać. Tymczasem on nas wpuszcza w maliny. Ta technika jest stara jak świat i ja nazwałbym ją techniką kropli dziegciu. Czyli takiej smoły... Znacie to powiedzenie - kropla dziegciu w beczce miodu? Nawet jeśli miód będzie przepyszny i będzie go cała beczka, a dodamy do niego tylko jedną małą kroplę dziegciu i wymieszamy, wszystko możemy wyrzucić. Będzie obrzydliwie cuchnął i nie będzie się nadawał do jedzenia. Widzicie? Pełna beczka, wartościowego, odżywczego, a nawet, można by rzec, leczniczego miodu, do wyrzucenia. Bezużyteczna. Z powotu jednej małej, przeklętej kropli...
W filmie Zeitgeist, jest taka kropla. Nie. To nie chodzi o ten cały wstęp, który podważa istnienie Boga. To jest tylko pewnego rodzaju... Przygotowanie. Przypomnijmy to jedno zdanie, pod koniec filmu. "Rządzący nie chcą dobrze poinformowanego i samodzielnie myślącego społeczeństwa. Dlatego jesteśmy coraz bardziej oszukiwani przez media, religię i oświatę. W interesie władz leży trzymanie was w niewiedzy i naiwności." Wiecie oczywiście, które słowo jest tą kroplą? To religia. Ale dlaczego?
Podam inny przykład (o którym już pisałem, więc tylko przypomnę), będzie łatwiej i szybciej. Na jednym z portali społecznościowych pojawia się profil, w którym ktoś nam opowiada o zamiarach globalistów, o planach depopulacji, o kłamstwach na temat wirusów, o szkodliwości szczepień... Czyli o wszystkich tych rzeczach, o których rozmawiają ludzie nazywani „antysystemowcami” i które określa się, jako „ukryta prawda”. Myślicie sobie, taak... To świetnie, że ktoś się odważył powiedzieć głośno, jak jest. Nie zastanowiło was jednak, jak to się dzieje, że profil ma ponad 100 tysięcy obserwujących, kilkaset tysięcy polubień i miliony wyświetleń? Nie wydało się wam podejrzane, że w miejscu, gdzie nie można głośniej puścić bąka, bo zaraz wylezie, nie wiadomo skąd jakaś gnida, nazywająca siebie „niezależnym weryfikatorem faktów” i was zbanuje, profil o tak wywrotowych treściach, ma tak gigantyczną popularność?
I nagle pojawia się wpis, w którym administrator, czyli ta osoba, która założyła profil, twierdzi stanowczo, że Ziemia jest płaska, a to, co mówią na temat jej rzekomej kulistości, to mistyfikacja urządzona przez NASA. To nie jest żart. Teza jest zwykle poparta jakimiś „super tajnymi” materiałami i przedstawiona w bardzo poważnym tonie. Oczywiście pojawia się mnóstwo komentarzy, rozwija się dyskusja, w której tysiące ludzi wyzywa autora wpisu od skończonych kretynów i płaskoziemców. Tyle, że to przecież... Admin!
Otóż cały ten profil, udaje beczkę pożywnego, aromatycznego i pysznego miodu, a wpis na temat płaskiej ziemi, to kropla dziegciu. To jasne, że w bzdury o płaskości ziemi, nie uwierzy żaden normalny człowiek i nawet średnio rozgarnięty uczeń podstawówki (ale tej dawnej), potrafi udowodnić, że ziemia jest jednak kulą. Tylko że w tym momencie, 99 ludzi na sto, pomyśli, że wszystkie inne artykuły w tym profilu, to stek bredni. Majaczenie foliarza, albo urojenia człowieka obłąkanego. To nie wszystko... Wyobraźcie sobie, że jeden z czytelników (skąd się taki znalazł?) podzielił się swoimi wątpliwościami i napisał o tym. Jego post został natychmiast usunięty. Napisał po raz kolejny i tym razem właściciel profilu go zablokował... Jeśli potraficie dodawać fakty, no to chyba już rozumiecie, że ów profil został stworzony przez któregoś z pracowników piekła. Żeby za wszelką cenę nie dopuścić ludzi do prawdy, a jeszcze lepiej, podać im coś, co będzie wyglądało na najczystszą, najprawdziwszą prawdę, ale nią nie będzie.
A to każe mi się zastanowić, czy czasem cały ten film Zeitgeist, nie jest taką właśnie beczką miodu. No bo pomyślcie... Film jest niezwykle popularny, od dnia premiery obejrzało go miliony ludzi, a więc miliony ludzi dowiedziało się, że wszystkie wojny dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku, były zaaranżowane przez grupę kapitalistów, po to, by mogli zarobić jeszcze więcej pieniędzy. Dowiadujecie się, że cały świat znajduje się w ich rękach, a wy jesteście ich niewolnikami i może być już tylko gorzej. No i CO ta wiedza wam daje? Przypomnijmy, że całe zło na świecie jest dziełem szatana. Nie ma żadnych „kapitalistów, komunistów, globalistów, ekologów i Bilów Gatesów, tylko są ludzie stworzeni przez Boga, których szatan uparł się zniszczyć, wszelkimi dostępnymi środkami. Przypomnijcie sobie dialog z Nefariousa.
- Na imie mi legion, bo jest nas wielu. Wcale nie chodzi tu o ciebie. Chodzi o wszystkich, o cały gatunek ludzki. My przeciwko wam.
A kto jest największym wrogiem szatana? O kogo tu naprawdę chodzi?
- Chcemy Go zranić i ukarać i robimy to poprzez niszczenie tego, co umiłował, czyli was. Jesteście jedynie środkiem do celu...
Wystarczy jedna mała kropla dziegciu. Wystarczy zasiać ziarno wątpliwości. Wystarczy przypomnieć, pod koniec filmu, niby mimochodem, że to wszystko też JEGO wina. Wina religii, która otumania ludzi. Pamiętacie? Bóg jest zazdrośnikiem. On nie chce, żebyście byli tacy jak on. Nie chce, żebyście wiedzieli. Dlatego jesteśmy coraz bardziej oszukiwani przez media, religię i oświatę.
Jak mamy to zinterpretować? No cóż... Według mnie, całą tą beczkę miodu, cały ten Zeitgeist, możemy wylać do ścieku. Bo o to właśnie w tym filmie chodziło. Nie, żebyście mogli poznać prawdę i zrozumieć, że to jest prawda, ale żebyście myśleli, że poznaliście prawdę, a ona jest w gruncie rzeczy... Kłamstwem. Bo to nie sztuka, zdezawuować fakty, twierdząc co innego. Kontrując je przeciwieństwami. Prawdziwą sztuką jest ukazać PRAWDĘ i tak ją ośmieszyć, żeby wszyscy w nią sami zwątpili. Krótko mówiąc, jeśli do tej pory szeptaliście gdzieś po cichu, na temat wojen, kryzysów, niewolnictwa i globalistów, to oni teraz wam to wszystko pokazali, czarno na białym. I ośmieszyli to w taki sposób, że to WY zastanawiacie się teraz, co właściwie, do cholery, jest prawdą, a co nie? I już NIC nie wiecie...
Weźmy teraz ten „zielony ład” i to całe oszustwo na temat zmian klimatu...
Przeczytałem ostatnio bardzo sławną książkę na ten temat, a mianowicie „Zielone oszustwo” Marco Morano. Na początku, albo tak gdzieś... Do połowy, byłem przerażony, ale jednocześnie coraz bardziej przekonany, że teraz jestem taki mądry... Że wiem o co w tym chodzi. Zwróćcie uwagę, że ci farmerzy, któzy protestują i palą opony pod parlamentem w Brukseli (co zresztą nic nie daje), NIE CHCĄ zielonego ładu. Bo też zrozumieli, czym jest zielony ład. Na pewno? Zrozumieli? A może im się tylko WYDAJE, że zrozumieli? Może ktoś CHCE, żeby tak właśnie zrozumieli?
No bo popatrzcie... Z filmu Zeitgeist i z paru podobnych publikacji, dowiadujemy się, że światem rządzi elita złożona z wielkich bankierów, którzy całą ziemię chcą przerobić na dwutlenek węgla i dolary. Oni mają tych dolarów już tyle, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Oni są tu, na ziemi, „bogami”. A przynajmniej za bogów się uważają. I co... Naprawdę wierzycie, że nie potrafią sobie poradzić z Alexandrą Ocasio Cortez i grupką bolszewików, którzy chcą zlikwidować biznes i przejąć władzę nad planetą? Że gdyby chcieli, nie mogliby ich po prostu... Zgarnąć z szachownicy, jak nic nie znaczące pionki, jednym niedbałym ruchem ręki? To nie koniec pytań. Dlaczego okazuje się, że tą całą zieloną mafię, finansuje jeden z najbogatszych ludzi na świecie, czyli KAPITALISTA, George Soros? Ten facet przekazuje niemal miliard dolarów rocznie, organizacjom, uwaga! Lewicowym! Czyli swoim wrogom. Soros opłaca nie tylko tych bolszewików, którzy strasząc nas zmianami klimatu, chcą likwidacji wolnego rynku, przemysłu, wydobycia paliw kopalnych, pieniędzy i w ogóle wszystkiego, co stworzył kapitalizm, ale opłaca też ruch lgbt i wszelkie organizacje, które wprowadzają w życie całych narodów, demoralizację, ateizm i wreszcie... śmierć... Legalizacja aborcji, masowa sterylizacja, wojna biologiczna, to wszystko są akcje opłacane przez Sorosa i innych „kapitalistów”!
Przecież to się w ogóle nie trzyma kupy! To co, kapitaliści chcą zniszczyć samych siebie? A może... A może ta cała gadka o zielonych, którzy tak naprawdę są czerwoni, o klimacie, o środowisku, o wolności, którą, jak się okazuje, i jedni i drudzy chcą nam zabrać, to wszystko są bzdury? Może to jest kolejna beczka miodu, zanieczyszczona kroplą dziegciu? Może za tym wszystkim stoi po prostu piekło, które chce zniszczyć cały gatunek ludzki? Może te wszystkie kapitalizmy, komunizmy i wszystkie inne -izmy, to jest jeden gigantyczny show, którego zadaniem jest podzielenie nas, ludzi, na wrogie sobie obozy? Danie nam jakiegoś zajęcia, żebyśmy się sami powybijali z wzajemnej nienawiści?
Szatan boi się tylko jednego... Dlatego w którejś tam minucie filmu Zeitgeist, pojawia się słowo religia. Dlatego cała ta wojna, jest przede wszystkim wojną z religią. Wojną z wiarą w Boga! Rewolucja francuska była walką z religią. Wojny napoleońskie, to były w gruncie rzeczy wojny religijne. Cała (no... prawie cała) reformacja, rewolucja bolszewicka, obydwie wojny światowe, komunizm i kapitalizm, a teraz „tęczowa rewolucja”, to wszystko są wojny religijne! Bo cała nasza historia pokazuje nam, że losy wojny piekła z niebem, dobra ze złem, przechylały się to na jedną, to na drugą stronę, w zależności od tego, jak bardzo oddaliliśmy się od Boga. Cała cywilizacja chrześcijańska opierała się piekłu, dopóki była cywilizacją chrześcijańską. Gdy przestała nią być, zaczęliśmy przegrywać.
Obrona Jasnej Góry - obraz Januarego Suchodolskiego
Żeby zniszczyć cywilizację, należy przede wszystkim zniszczyć jej system wartości i przejąć kontrolę nad tworzeniem idei. Tutaj siły zła odniosły druzgocące zwycięstwo. Począwszy od rewolucji francuskiej i ideologii oświecenia, poprzez rewolucję kulturalną, seksualną, poprzez te wszystkie behawioryzmy freudyzmy, feminizmy, a zakończywszy na wokeiźmie i rewolucji gender, nazywanej popularnie „tęczową zarazą”, piekło konsekwentnie, krok po kroku, zdobywa i opanowuje kolejne twierdze.
Zobaczcie co się dzieje dziś, z wartościami, na całym świecie. Spójrzcie na siebie, Wy, młode pokolenie. W co Wy wierzycie? jaki jest dla Was sens życia? Urodzić się, dorosnąć, jeść, wydalać, w pewnym momencie spółkować, mieć dzieci (albo i nie), zestarzeć się i kopnąć w kalendarz? I co po was zostanie, poza garścią prochu w ozdobnej urnie? Czy naprawdę myślicie, że wtedy wszystko się skończy? W takim razie współczuję wam z całego serca. Znajdujecie się w sytuacji ludzi z jednej z najbardziej krwiożerczych, mrocznych i piekielnych cywilizacji w historii świata. Mówię o cywilizacji harrapańskiej, której bezpośrednim spadkobiercą jest buddyzm. Tak. Być może tego nie wiecie, ale w buddyźmie nie istnieje coś takiego, jak życie po śmierci. Istnieje tylko śmierć i to powielana w nieskończoność w czymś, co oni nazywają reinkarnacją. Ale to jest temat na zupełnie osobną opowieść.
Wracając do Was... Powiedzcie, czy nie wydaje się wam straszne to, że nie ma dla Was żadnej nadziei? Że nie warto się starać być dobrym i załużyć sobie na życie wieczne, ponieważ nie wierzycie, że to życie wieczne istnieje? Jakież to życie bez nadziei? Po co? Oczywiście, w tej sytuacji musicie zdobyć jak najwięcej, ustawić się jak najlepiej i korzystać, choćby za cenę cierpienia innych. Żyć na pełnym gazie, jak niektórzy mówią. Nie zastanawialiście się nigdy, czemu właściwie jesteście ludźmi? Przecież po to, by żreć, wydalać i spłodzić potomstwo, równie dobrze moglibyście być krowami. Po co więc Wam to całe... Człowieczeństwo? Czemu mamy uczucia, potrzebę tworzenia, potrzebę poznania, czy potrzebę miłości, na ten przykład? Po co natura (to słowo jest dla tych, którym przez gardło nie może przejść słowo - Bóg), dała wam takie rzeczy jak dusza, sumienie, czy samoświadomość? Przecież KROWIE to wszystko jest nie-po-trzeb-ne!
Otóż przez jakieś dwa tysiące lat, z hakiem, odpowiedzią na te wszystkie pytania było Chrześcijaństwo. To Chrześcijaństwo było tym, co trzymało ludzi razem, to Chrześcijaństwo broniło ludzi przed złem i to Chrześcijaństwo dawało ludziom nadzieję. Bo zło istniało od zawsze i tylko Chrześcijanin wierzący w Boga i pokładający wszystkie swoje nadzieje Bogu, mógł w ogóle myśleć o pokonaniu zła. I przetrwaniu. Dlatego Chrześcijaństwo było konsekwentnie i uparcie tepione, z bezwzględnością terminatora i krwiożerczością stada wściekłych piranii. Kiedyś ogniem i żelazem, dziś... I tu się zdziwicie. Siłą oświeconego rozumu. Współczesne media sprawiają, że czujecie się znacznie mądrzejsi, niż jesteście. Zwłaszcza, gdy obejrzycie sobie taki Zeitgeist. Ale wtedy tak naprawdę wiecie jeszcze mniej. I to nie chodzi o to, że w tym filmie pokazują nieprawdę. Ona tam jest, ale została zainfekowana wirusem. Kroplą dziegciu. Piekło, po prostu ze złośliwym chichotem Wam przypomina, zupełnie mimochodem, że to wszystko wina światowych korporacji. I religii... A Wy naturalnie utwierdzacie się w przekonaniu, że jesteście po prostu krowami stojącymi w oborze, konsumującymi, wydalającymi i spółkującymi od czasu do czasu...
Dobranoc.
Komentarze
Prześlij komentarz